Porównanie odbiorników Holux GM-101 i Garmin eTrex Legend

Ponieważ mój Holux GM-101 na skutek nieszczęśliwego wypadku przestał funkcjonować, a od odbiornika GPS zdążyłem się uzależnić :-) na czas remontu Holuxa (którego planuje ożywić powtórnie, nie ma co) załatwiłem sobie Garmina eTrex Legend. Krótkie, parodniowe używanie Garmina nie pozwoliło mi, naturalnie, poznać wszystkich jego właściwości, ale jednak jakiś "ogląd" posiadam.

Uwaga - opinie wyrażone w tym artykule są całkowicie subiektywne, tylko moje i nie stanowią podstawy do jakichkolwiek roszczeń! :-D

Odbiorniki te, mam wrażenie, zaliczają się do podobnych klas - maja podobne możliwości i zakres zastosowań. Obydwa należą do klasy prostych, mapowych "outdoorowców", czyli urządzeń przeznaczonych do użytkowania głównie w turystyce pieszej czy wodnej - natomiast niezbyt dobrze radzą sobie z nawigacja samochodowa. Garmin Legend, zwany "legenda outdooru" ;-) mocno wrósł w polski rynek - egzystuje na nim od kilku lat i wciąż znajduje się w handlu. Ceny nowych odbiorników (luty 2007) zaczynają się od ok. 700 PLN, za co dostajemy dwuletnia gwarancje. Holux zadebiutował na polskim rynku całkiem niedawno, i skutecznie konkuruje z Garminem cena - która obecnie kształtuje się na poziomie 425 złotych. Niestety, polscy dystrybutorzy oferują tylko roczny okres gwarancji.

Używanego Legenda kupić można już od 400 PLN. Holuxy na rynku wtórnym praktycznie nie występują, jedyny znany mi przypadek to odbiornik za 300 - całkiem nieźle :-). Fakt malej (jeszcze) popularności Holuxa niestety odbija się na dostępności akcesoriów - o ile do Garmina jest mnóstwo dodatków typu pokrowce, uchwyty wszelakiego autoramentu do rowerów, samochodów, kabelków, na oprogramowaniu kończąc, to Holux pod tym względem jest mocno do tylu w przeciwieństwie do Garmina.

Popularność Garmina przekłada się tez na dostępność map. Na przykład UMP Wawa, obejmująca cały kraj, występuje tylko w formacie IMG. Na szczęście, dostępne są programy konwertujące które całkiem nieźle radzą sobie z przekładaniem map na format strawny dla Holuxa.

Z zewnątrz odbiorniki różnią się wyraźnie. Holux to czarne, prostopadłościenne, lekko zaokrąglone pudełko, idealnie przeciętny design nie rzucający się w oczy. Z tyłu ma gniazda na śruby, przeznaczone do zamontowania odbiornika np. w samochodzie czy na rowerze. Garmin jest sporo mniejszy i poręczniejszy. Wygląda jak telefon komórkowy, obudowa z półprzezroczystego tworzywa z zatopionymi ziarenkami czegoś, co wygląda jak brokat zwraca uwagę. (Dobrze, że producentom nie przyszło do głowy dać podświetlenia z niebieskich LED-ów). Ze względu jednak na kształt obudowy, nie ma możliwości zastosowania jakiegoś solidnego, np. skręcanego montażu - pozostają "szczęki". Czyli do jachtu Legenda nie przykręcimy.
Niebanalna stylistyka Garmina wcale nie musi być w naszych krajowych warunkach zaletą, niestety…
Na plus Garminowi zaliczyć należy solidność. Obudowa pomimo wyglądu sprawia wrażenie solidnej, gumowa osłonka sugeruje odporność na urazy mechaniczne. Holux takowej, niestety, nie posiada.

Garmin został zaprojektowany zgodnie z zasadami ergonomii, przystosowany jest - przynajmniej tak twierdzi producent - do obsługi lewą ręką. Wszystkie przyciski umieszczono po bokach obudowy, z wierzchu jest joystick. Niestety, troszeczkę przesadzono z ergonomią, sięganie do guzików rozsianych po bokach nie jest najwygodniejsze - zwłaszcza gdy odbiornik obsługuje się PRAWĄ ręką…
Moim zdaniem, dużo wygodniej umieszczona jest prosta klawiatura Holuxa, którego projektanci nie robili rozróżnienia która ręką służy do obsługi ich produktu.

Jakość i solidność wykonania. Tutaj Garmin zdecydowanie przoduje. Holuxy (te z obecnie spotykanej na rynku serii) znane są z zacinających się, ciężko chodzących klawiszy. Ten egzemplarz eTrexa, który mam okazje męczyć, pomimo swojego wieku (kilka lat już ma) nie sprawia pod tym względem najmniejszych problemów. Klawisze działają pewnie, joystick chodzi lekko bez żadnych zacięć.
Holuxowe problemy z klawiaturą miałem okazję poznać, niestety, osobiście.

Porównanie szybkości odświeżania mapy Garmin chwali się, że w Legendzie zastosował nowy, dużo lepszy niż w poprzednich eTrexach wyświetlacz. Fakt, poprzednie eTrexy (np. popularne "żółtki") mają wyświetlacz o rozdzielczości 100 x 160 punktów (tak, jak Holux) zaś w Legendzie jest 160 x 288. No cóż, może moja opinia wyda sie kontrowersyjna, ale… To jest po prostu beznadziejne! Wyświetlacz Garmina jest sporo mniejszy niż Holuxa, co w połączeniu z jego wyższą rozdzielczością sprawia, że bywa absolutnie nieczytelny. Zwłaszcza dla osób z wadą wzroku, jak ja. Mój egzemplarz Legenda ma wgraną eMapę. Na wyświetlaczu ulice i napisy są tak malutkie, że z trudem można je zobaczyć i odczytać. W porównaniu do Legendowego toporny, ziarnisty wyświetlacz Holuxa w moich oczach zdecydowanie wygrywa.

Gdy już mamy odbiornik w ręku, nie możemy się powstrzymać i go włączamy :-) idziemy po dworze i patrzymy co nam pokazuje. Podczas spacerów oba odbiorniki wykazywały podobna czułość, w tych samych miejscach łapały sygnał z satelitów. Garmin ma sympatyczną właściwość pokazywania aktualnej dokładności określenia pozycji w metrach, do tego na mapie pokazuje kółko którego średnica zmienia się w zależności od dokładności wskazań. Holux poprzestaje na pokazaniu dość abstrakcyjnej dla przeciętnego użytkownika wartości DOP. Oba odbiorniki tak samo pokazują dokładność względem map, moim zdaniem naprawdę bardzo dobrą.

Niestety, dość często poruszam się samochodem. Naturalnie, skoro do tej pory dzielnie pomagał mi w tym Holux, od razu zaprzągłem do tej roboty Garmina. I zawiodłem się srodze. Holux umieszczony na kierownicy bez problemu łapał sygnał, na podszybiu w ogóle było doskonale. Nawigacja w samochodzie działała bezproblemowo. Garmin pod względem czułości przegrywa sromotnie - umieszczony na podszybiu miał wielkie kłopoty ze złapaniem sygnału, łapał, gubił, łapał, gubił… Do nawigacji samochodowej ten odbiornik nie nadaje się stanowczo. Uczciwie przyznać zresztą trzeba, że nie do tego go zaprojektowano - nawet nie ma gniazda do zewnętrznej anteny.

looking_for_sats_1.jpg

To, co oba odbiorniki pokazują na ekranie jest praktycznie takie samo. Oba mają cztery podstawowe ekrany - satelitów, mapy, nawigacji z kompasem i "komputera drogi". Garmin dodatkowo na osobnym ekranie ma animowane menu.
Możliwości programowe obu odbiorników są podobne, jednakże Garmin zdecydowanie prowadzi pod kilkoma względami - po pierwsze, ma interfejs w języku polskim, po drugie - oferuje funkcję TracBack. Żadne z "oficjalnych" firmware do Holuxa tego nie ma, a funkcja jest bardzo przydatna.
Garmin ma dodatkowo kilka bajerków - kalkulator, kalendarz, przelicznik faz księżyca i informator o najlepszych porach połowów i polowań, ale moim zdaniem są to właśnie bajerki, nic więcej. Pewną przydatność może mieć funkcja obliczania powierzchni "obrysowanej" śladem, aczkolwiek należy uwzględniać dokładność pomiarów. Sympatycznie wygląda możliwość zapisania w odbiorniku informacji o danych adresowych właściciela, na wypadek zgubienia… Hmmm, jesteśmy w Polsce… ;-)

Pamięć. Garmin na 8MB wbudowanej (i w żaden sposób nierozszerzalnej), Holux korzysta z wymiennych kart CF. To drugie rozwiązanie bije Garmina na głowę. Pamiętajmy jednak, że Legend jest konstrukcją dość leciwą.

Podsumowując… Pomimo, że (jak zaznaczyłem na początku) oba odbiorniki należą do teoretycznie tej samej klasy, to jednak różnią się dość znacznie. Garmin jest wąsko wyspecjalizowanym outdoorowcem. Nadaje się, i to doskonale, do łażenia w terenie - i praktycznie tylko do tego. Holux jest odbiornikiem który na pewno nie sprawdzi się w terenie aż tak dobrze, jak Legend, ale za to oferuje dużo większą uniwersalność.

Co wybrać? Nie wiem… Ja najchętniej zachowałbym oba :-)

Do zastosowań turystycznych polegających na chodzeniu po górach/lasach (byle niezbyt gęstych;-)), turystyki wodnej typu żeglarstwo śródlądowe czy kajaki wybrałbym jednak Garmina. Jest mniejszy, lżejszy, ma więcej funkcji, mniejsza czułość nie powinna być dużą przeszkodą zaś gumowana obudowa zapewnia wytrzymałość. Holux natomiast lepiej sprawdziłby się w mieście, przy turystyce samochodowej, aczkolwiek na wędrówce też się wielce przyda.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 License.